Wierzę, że design to nie coś „ładnego” — to coś, co wywołuje w Tobie szczególne emocje…
WYWIAD
Lina Bo & TAMO
Twoje imię kryje za sobą ciekawą historię. Czy mogłabyś opowiedzieć nam trochę o swojej historii życia?
Mam na imię Galina Bodnaruk, jestem w 50% Ukrainką i w 50% Rosjanką, ale czuję się bardziej Hiszpanką, ponieważ mieszkam w Hiszpanii od prawie 10 lat i wkrótce otrzymam obywatelstwo hiszpańskie. Ludzie znają mnie jako Lina Bo – to środkowa część mojego pełnego imienia: gaLINA BOdnaruk. Nigdy nie lubiłam imienia Galina, w Rosji uchodzi ono za dość staromodne. Gdybym miała je porównać do imienia z innego kraju, dla lepszego zrozumienia, powiedziałabym, że to jak Gladys w Wielkiej Brytanii. Uznałam, że Lina Bo brzmi nowocześniej i łatwiej zapada w pamięć – i miałam rację. Wymyśliłam ten pseudonim w 2011 roku i od tamtej pory wszyscy mówią do mnie Lina. To mój znak rozpoznawczy i marka.
Pogoń za słońcem to chyba jeden z powodów, dla których jesteś teraz w Hiszpanii. Czy myślisz, że to miejsce, w którym chcesz zostać na zawsze, czy to tylko pewien etap w Twoim życiu?
To zdecydowanie miejsce, w którym chcę żyć. Niedawno kupiliśmy nowe mieszkanie w Mataró — blisko Barcelony, blisko Girony, morza, gór… blisko wszystkiego! Uwielbiam to miejsce. I tak, nie lubię zimna, a w Hiszpanii zimą nie robi się zimno. Więc to idealne miejsce!
Masz dwie pasje: kolarstwo i design. Jak organizujesz swoje dni, aby realizować obie? Kiedy zaczęła się historia każdej z nich i jak wzajemnie na siebie wpływają?
Od dziecka wiedziałam, że zostanę projektantką. Moim jedynym marzeniem było zostać projektantką mody. Gdy zaczęłam studiować design na uniwersytecie, moi wykładowcy zmienili moje spojrzenie – pokazali mi całe piękno świata technologii. Miłość do kolarstwa przyszła dużo później – zaczęłam jeździć w 2011 roku i od tamtej pory nie przestałam. To niesamowicie inspirujące i sprawia, że jestem silna, zdrowa i pełna energii. Pracuję zdalnie w firmie, która pozwala mi samodzielnie organizować czas, więc mogę i pracować, i jeździć na rowerze!
Przeprowadziłaś się do nowego mieszkania w Mataro. Czy mogłabyś opisać jego styl? Jak łączysz design, materiały i kolory w swojej przestrzeni?
Lubię minimalizm. Wszystko w moim mieszkaniu powinno być wyjątkowe. Podoba mi się, gdy każdy jego element (meble, dekoracje itd.) wygląda jak dzieło sztuki – jest dobrze zaprojektowany i stylowy. Preferuję jasne kolory – biel, beż, greige (czyli coś pomiędzy szarością a beżem) i jasny dąb. Wolę niuanse niż kontrasty. Lubię, gdy wszystko utrzymane jest w podobnej palecie kolorystycznej, a różnice polegają na zastosowanych materiałach, fakturach, strukturach itp. Na przykład, do całej zabudowy kuchennej wybraliśmy kolor greige, a blat ma niemal identyczny odcień, ale kamienną fakturę. Wygląda to fantastycznie. Jestem pewna, że meble z jasnego dębu od Tamo Design będą idealnie do tego pasować.
Czy możesz stwierdzić, że Twój dom jest częścią Twojej osobowości i stylu?
W 100% tak. Wielkie podziękowania dla mojego partnera, który pozwolił mi zrobić wszystko, co chciałam. On również jest projektantem – studiował design w Barcelonie i zazwyczaj woli kontrasty od niuansów. Ale mam ogromne szczęście – bardzo mnie kocha i pozwala mi podążać za wszystkimi moimi zachciankami i impulsami projektowymi. Widzę jednak, jak bardzo cieszy się z naszego nowego mieszkania. Kiedy odwiedzają nas goście, zawsze wspomina, że to ja zaprojektowałam całe wnętrze. W styczniu świętujemy pięć lat wspólnego życia, a meble od Tamo Design to dla nas największy prezent.
Co inspiruje Cię w TAMO? Dlaczego wybrałaś naszą markę jako część swojego domu?
Wierzę, że design to nie coś „ładnego” — to coś, co wywołuje w Tobie szczególne emocje. Naprawdę czuję coś wyjątkowego, kiedy patrzę na nietypowe kształty regału VAZOO – widzę w nim pracę projektanta. Jest naprawdę unikalny, nigdy wcześniej nie widziałam czegoś podobnego. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam biurko AMELIA, przypomniało mi się dzieciństwo. Myślę, że miałam coś podobnego w domu moich rodziców. Przypomniało mi czas, kiedy wszystko w moim życiu było takie proste. Tak jak ten stół – jest prosty i nie potrzebuje żadnych dodatkowych detali, jest doskonały! Zamówiłam też wieszak UNE, który nawet nie wygląda jak wieszak. Wygląda jak wyjątkowa dekoracja ścienna. Uwielbiam go.